Chorobliwe ambicje
Dzisiaj dość dosłownie (co u mnie rzadko się zdarza) . Czy kiedykolwiek wpadliście w stan, w którym dążyliście do celu, kompletnie nie oglądając się za siebie i nie zważając na konsekwencje płynące z takich działań? Gdy Wasze ambicje były aż tak duże, że ignorowaliście cały boży świat i wszystko wokół? Gdy zapomnieliście o własnym zdrowiu i równie często ignorowaliście pamięć o Waszej rodzinie i Waszych przyjaciołach? (albo zapomnieliście o swojej działalności blogerskiej, do której przystąpiliście z ogromną radością?) Ja przez ostatni tydzień żyłam właśnie w takiej napompowanej ambicjami bańce. Byłam tylko ja, notatki, książki oraz sesja, nic więcej. To samo zjawisko miało miejsce też lekko ponad rok temu, gdy w stresie przygotowywawałam się do Olimpiady Historycznej. Nadal pamiętam tę sylwestrową noc, kiedy po północy zadzwoniły do mnie przyjaciółki, a ja chciałam jak najszybciej zakończyć rozpoczętą rozmowę i wrócić do, oczywiśćie, książek. Najlepsze jest to, że w pewnym...